środa, 29 stycznia 2014

2. Wyzwanie



 Jest nowy dzień. Światło słoneczne przebija się przez okna i razi mnie. Budzę się. Czuje ból w karku. Krzywo spałam. Znowu. Wstaję, ubieram się i zjadam szybkie śniadanie.
- Jak się spało, światełku? – odzywa się Sayanna. Wskakuję mi na ramię i patrzy się  jak rozczesuję różowe loki.
- Znów miałam ten sam sen. Że ich wszystkich zabiłam – odpowiadam. Sayanna milczy. Po chwili pyta:
- Wyjdziesz dzisiaj na arenę?
- Zobaczę. Chciałabym.
Odkładam szczotkę i sięgam po płaszcz.
- Na pewno idę do Bakugan City. Chcę się jeszcze raz z nim zobaczyć. Muszę.
Gotowa wychodzę z domu. Do Bakugan City mam blisko więc idę tam pieszo. Jest straszny upał. Sen, który mi się śnił był okropny. Już któryś raz śniło mi się, że zabiłam wszystkich młodych wojowników. Nie to, że mam jakąś taką wewnętrzną potrzebę. Że moja podświadomość pragnie ich zabić. Ja chcę tylko zabłysnąć. Pokonać ich w uczciwej walce i nic więcej. Nie chcę nikogo zabijać, więc czemu mam takie koszmary?

Docieram na miejsce. Jak zwykle jest tłum ludzi. Nigdzie nie dostrzegam nikogo z młodych wojowników.
- Jesteśmy na miejscu. Co więc masz zamiar zrobić? – pyta Sayanna.
- Wyzwać któregoś z młodych wojowników.
- Kogo?
- Hm. – Zastanawiam się. – Mam ochotę na Shuna. Tak. Od niego zacznę. Jego pierwszego pokonam i wzbiję się na pierwsze miejsce w rankingu.
Podchodzę do budki rejestracyjnej i podaje swoje dane osobowe. Pani w budce jest blondynką o zielonych oczach. Szybko mnie zapisuje w sieci uczestników.
- Proszę mi wyznaczyć walkę z Shunem Kazami.
- Emm, nie mogę – odpowiada blondynka.
- Jak to? Proszę mi wyznaczyć walkę z Shunem Kazami. Na dzisiaj! – nalegam. Jak ona śmie mi odmawiać?
- Proszę pani, dopiero się pani zarejestrowała do naszej sieci. Jest pani nową uczestniczką, a więc jest pani na samym końcu w rankingu. Regulamin zabrania ustawiania walk między tak nowymi graczami, a graczami, który są w top pięć, jak np. Shun Kazami. Mogę pani ustawić walkę z graczem, który jest maksymalnie o pięć miejsc wyżej od pani. O, np. gracz Patric Growle, wojownik Aquosa. Na dzisiaj, za godzinę.
Że z kim? Pierwszy raz słyszę to nazwisko. To jakiś absurd. Nie zabłysnę pokonując jakiegoś słabiaka. Durne zasady.
- Nie dziękuję! – mówię jej i odchodzę. – Głupia jakaś – szepczę do Sayanny.
- Co masz zamiar teraz zrobić?
- Poczekam na niego. Pokonanie tych wszystkich wojowników z rankingu zajęło by mi lata. Przecież jest nas tysiące. Nie pozostaje mi nic innego, jak po prostu poczekać, aż Shun zjawi się w Bakugan City.
- Hikari, widzisz to miejsce? Jest ogromne! Nawet jeśli zjawi się za dziesięć minut, to nie wiadomo gdzie będzie. Zobacz ile tu ludzi jest.
- Widzę, Sayanno. Widzę – odpowiadam.
Siadam na ławeczce. Obok mnie siedzą jacyś nieznani mi gracze. Czekają na swoją walkę. Siedzę tak przez godzinę, potem dwie. Zasypiam. Nie wiem na jak długo. Po jakimś czasie budzi mnie Sayanna.
- Obudź się, Hikari! Obudź się!
Otwieram oczy. Widzę popołudniowe słońce za oknem. Nieźle sobie pospałam. To przez te koszmary jestem tak niewsypana. Ale i tak co ja sobie myślałam, żeby przyjść do Bakugan City i zasnąć sobie na najbliższej ławeczce.
- Co się dzieje? – pytam słabym głosem.
- Patrz na ekran!
Spogląda na ekran zawieszony na ścianie, który pokazuje rozgrywane walki na arenie. Srebrnowłosa komentatorka, Julie Makimoto, zapowiada właśnie walkę Shuna Kazamiego z jakimś wojownikiem o imieniu Gary. Pokazują portrety ich obu.
- To on! – krzyczy mi do ucha Sayanna i pokazuje na rudowłosego wojownika subterry, który przemierza akurat tym korytarzem, w którym ja jestem. Zmierza w kierunku wejścia do areny. Do głowy przychodzi mi pewien plan.
- Mam pomysł, Sayanno – mówię do niej, po czym wstaję i idę za tym Gary’m. Śledzę go. Idziemy korytarzem, gdzie już zaczyna być co raz mniej ludzi. Gary w pewien chwili skręca, a ja za nim.
Znajdujemy się teraz w tym korytarzu, gdzie nikt nas nie widzi, a przed nami są drzwi do areny, gdzie czeka Shun.
- Hej ty, Gary! – wołam go. Rudy odwraca się i patrzy dziwnie na mnie.
- A ty co tutaj robisz? Przepraszam, ale nie mam teraz czasu. Mam teraz walkę – mówi.
- Nie ty masz teraz walkę, ale ja mam. – Uśmiecham się wrednie pod nosem. Po czym jednym spojrzeniem oślepiam go. Ten zaczyna zwijać się z bólu. Wtedy ja  uderzam go w tył głowy i sprawiam, że traci przytomność.  – Zaszalejmy teraz, Sayanno. Shun na nas czeka.
- Jestem gotowa – oznajmia mój Bakugan.
Brama na arenę otwiera się. Najpierw pojawia się ściana białego światła, dopiero po chwili widok staje się bardziej wyrazisty. Wchodzę, słyszę upragnione wiwaty ludzi siedzących na trybunach. Słyszę też komentatorkę, a zaraz potem wiwat zamienia się w zdumienie.
- Panie i panowie a o to Ga…. Eeee? A to kto!? To na pewno nie jest Gary! Czy to jakaś pomyłka? Kim jest ta dziewczyna? Drodzy państwo, mamy tu małe zamieszanie! Wiemy, że Gary zjawił się dziś w Bakugan City i to on powinien właśnie zjawić się teraz na arenie. Gdzie on się teraz podział? Długo oczekiwał tej chwili. O! Właśnie dostałam wiadomość, że dziewczyna ta nazywa się Hikari Misane i jest zupełnie nową uczestniczką. Dopiero co się zarejestrowała. Co więc tutaj robi? Dobrze wie, że to nie jej walka. Jeśli zaraz nie opuści areny, zostanie wyproszona przez  ochronę.
Ignoruję słowa Julie i idę dalej przed siebie. Widzę twarz zszokowanego Shuna. Nie rozumie tego, co się dzieje. Spodziewał się kogoś innego. Uśmiecham się jeszcze bardziej.
- Kim jesteś? – pyta.
- Hikari, ochrona jest za nami! – oświadcza Sayanna. Patrzę za siebie. Faktycznie, zbliżają się. Spoglądam znów na Shuna.
- Shunie Kazami! – wołam. – Wyzywam cię na pojedynek! Jeśli się nie boisz, staniesz teraz do walki ze mną!
Czuję przypływ adrenaliny. To jest to! To jest moja chwila!
____________________________________________________
Przepraszam za taki długi czas nieobecności! Nie miałam weny. Na szczęście już wróciła :). Postaram się jak najszybciej nadrobić u was notki! Pozdrawiam :)